Zagram dla ciebie na każdej gitarze świata,
Na ulic fletach, na nitkach babiego lata
Wyśpiewam, jak potrafię, księżyce na rozstajach
I wrześnie, i stycznie, i maje,
I zagubione dźwięki barwy na płótnach Vlamincka,
I słońce wędrujące promienia ścieżynką.
Graj nam, graj, pieśni skrzydlata.
Wiosna taniec nasz niesie po łąkach.
Zatańczymy się w sobie do lata,
Zatańczymy się w siebie bez końca.
A blask, co oświetla me ręce, gdy piszę,
Nabrzmiał potrzebą rozerwania ciszy,
Przez okno wyciekł, pełna go teraz chmara wronia
Dziobi się w dziobów końcach, a w ogonach ogoni
A pieśń moja to niknie, to wraca
I nie wiem co bym zrobił, gdybym ją utracił.
Graj nam, graj, pieśni skrzydlata.
Wiosna taniec nasz niesie po łąkach.
Zatańczymy się w sobie do lata,
Zatańczymy się w siebie bez końca.
Graj nam, graj, pieśni skrzydlata.
Wiosna taniec nasz niesie po łąkach.
Zatańczymy się w sobie do lata,
Zatańczymy się w siebie bez końca.