Przekraczamy próg naszych czterech ścian
Wykrojonych z dębowego pnia.
Lipiec wonny pełen barw, przez otwarte zawsze drzwi,
Wprowadzamy pod gościnny dach.
Jeszcze nam drąży pamięć
Przeciągły skowyt aut.
Jeszcze drga pod powieką
Miasta kamienna twarz,
Ale jak ograny film
W zapomnienie pójdą wnet,
Gdy muzykę do stołu podamy jak chleb.
Przekraczamy próg naszych czterech ścian
Wykrojonych z dębowego pnia.
Na pogodnych dni masz przed płomieniem czujną straż,
Przybijamy podkowę na drzwiach.
Jeszcze nam drąży pamięć...