Mimo planów, mimo chęci,
Mimo, że przyroda nęci
I że wietrzyk wieje z ukosa, bossa,
Leżę sobie twarzą do słonka,
Za mną szlakiem wali stonka,
Ziół aromat wciągam do nosa, bossa.
Spod Radziejowej bossa nova,
Gdy ciężkie nogi, lekka głowa,
Wakacyjnie na duszy,
Bo nic się nie chce, nikt głowy nie suszy.
Poprad w dole srebrem się mieni,
Czuję ciepło rozgrzanej ziemi.
Czy mi więcej czegoś potrzeba, nieba.
Jubilersko zboża się złocą,
Gdzieś w ratuszu radni się pocą,
Żuję ziarna z żytniego kłosa, bossa,
Ptaki świergolą na całego
Jak w audycjach Siurawskiego,
Nie wiem głos to wilgi czy kosa, bossa.
Spod Radziejowej bossa nova...