Kupię ci cieplutki szal
I bukiecik fiołków z paprocią.
I pójdziemy ulicami poprzez deszcz
Na spacer pachnący wilgocią.
Ulicami, które ktoś oczyści,
Przejdą ludzie i wiatr przeleci.
I nawieje na nie nowych liści
I zakurzy je i znów je zaśmieci.
Taki spacer na jesienne zapomnienia,
Na zadumę, zwariowany czas.
Na gorące serca dwa, na zapewnienia,
Że to miłość, że się coś zaczęło w nas
A wieczorem kiedy będzie ciemno,
Popatrzymy na światła z daleka.
I będziemy innym znów zazdrościć,
Że tam w domu ktoś na nich czeka.
A wracając pomyślę ze smutkiem,
Że jest mgła i że niepogoda.
I że życie tak głupie i krótkie.
Ludzi żal i kwiatów mi szkoda.
Taki spacer na jesienne zapomnienia,
Na zadumę, zwariowany czas.
Na gorące serca dwa, na zapewnienia,
Że to miłość, że się coś zaczęło w nas.