Szukał słów w łąkach skoszonych
Ranił myśli o kolce jeżyny
Grozę poznał w ptakach spłoszonych
A łagodność w oczach dziewczyny.
W mieście płynął rybnym tramwajem
W studni widział księżyc z papieru
Filharmonią był uliczny grajek
Grosz ostatni furą pieniędzy.
Wspomnijmy byłych poetów
Co już ni ziębią, ni grzeją
U których w oknach, jak grzyby,
Zasuszone słowa pleśnieją.
Wspomnijmy byłych poetów
Co już ni ziębią, ni grzeją
U których w oknach, jak grzyby,
Zasuszone słowa pleśnieją.
Chodził gdzieś, bo o to chodziło
Bilet zawsze miał w jedną stronę
Czasem nad ranem coś się przyśniło
Lecz sny rozwiewał mu pies ogonem.
Wspomnijmy byłych poetów
Co już ni ziębią, ni grzeją
U których w oknach, jak grzyby,
Zasuszone słowa pleśnieją.
Wspomnijmy byłych poetów
Co już ni ziębią, ni grzeją
U których w oknach, jak grzyby,
Zasuszone słowa pleśnieją.