Żegnamy gasnący dzień i mgły, co nad wodą
I wiatr, co w szuwarach zaplątał się tak
Jak mucha we włosach rozczochranych
I sen lipcowej nocy, co błądzi gdzieś po dnie
Z parą pasiastych okoni
Dobranoc niebo, dobranoc wodo
Dobranoc już, dobranoc...
Aaaaaa...
Już pora rozbijać namioty i zbierać chrust na ognisko
Chleb kroić powszedni i z wiadrem po wodę
Iść do zagrody
Lecz jeszcze popatrzmy - jezioro się złoci
Słońce czerwone tak nisko
Dobranoc niebo, dobranoc wodo
Dobranoc już, dobranoc...
Aaaaaa...
Taba daba...
Dobranoc niebo, dobranoc wodo
Dobranoc już, dobranoc...