Lato z ptakami odchodzi,
wiatr skręca liście w warkocze,
dywanem pokrywa szlaki,
szkarłaty wiesza na zboczach.
Przyobleka myśli w kolory,
w liści złoto, buków purpurę...
Palę w ogniu letnie wspomnienia,
idę wymachując kosturem.
Idę w góry cieszyć się życiem,
oddać dłoniom halnego włosy,
w szelest liści wsłuchać się pragnę,
w odlatujących ptaków głosy.
Słony pot czuję w ustach,
dzień spracowany ucieka.
Anioł zapala gwiazdy,
oświetla drogę człowieka.
Już niedługo ogień rozpalę
na rozległej górskiej polanie,
już niedługo szałas zielony
wśród dostojnych buków powstanie.
Idę w góry...